Trwa awantura o aquapark w Świdnicy

Oto to jeden z przykładów okłamywania mieszkańców przez rządzących Świdnicą. Prezydent Świdnicy mówi, że wrocławski aquapark jako jedyny zarabia i świdnicki też miałby zarabiać. Opozycja mówi, że nie. Jak jest naprawdę? Przytoczmy fakty. Według oficjalnych danych z wrocławskiego urzędu w 2011 roku aquapark przyniósł stratę w wysokości 2 298 633 złotych i 39 groszy – napisał na swoim oficjalnym blogu Janusz Solecki, radny Sojuszu Lewicy Demokratycznej.

Atmosfera wokół budowy aquaparku jest coraz bardziej gorąca. W miony piątek na świdnickim Rynku stanął nawet wóz transmisyjny Polskiego Radia Wrocław. O inwestycji mówili zarówno jej przeciwnicy jak i zwolennicy.

- To jest krok do bankructwa Świdnicy, wydanie na aquapark 60 milionów przy budżecie wynoszącym 160 milionów - stwierdził Bolesław Marciniszyn z PO.

Prezydent Wojciech Murdzek i prezes Inwestycji Świdnickich Ryszard Wawryniewicz bronili zarówno samej spółki jak i inwestycji. Nie tylko oni.

Radni Prawicy Rzeczpospolitej mają już wymaganą ilość podpisów pod uchwałą, która ma reaktywować zlikwidowaną w ubiegłym roku spółkę Inwestycje Świdnickie, która miała budować aquapark.

Aby uchwała trafiła pod obrady najbliższej sesji wymaganych jest 200 podpisów. - Mamy dwa razy tyle – cieszy się radny Krzysztof Lewandowski. - 400 osób poparło ten pomysł z imienia i nazwiska, a dodatkowo blisko 1400 w internecie – dodaje i podkreśla, że mimo że sam głosował za likwidacją spółki, teraz wie, że to jedyny sposób, by obiekt wybudować. - Jest jeden warunek - ma być dostosowany do potrzeb mieszkańców i możliwości miasta - mówi radny Lewandowski.

Rządzący Świdnica wyraźnie liczą na tę uchwałę, bo prezydent mimo że uchwała o likwidacji spółki uprawomocniła się trzy tygodnie temu, nie zamierza jej likwidować. Ma do tego prawo bo w uchwale nie został do tego zobowiązany żadnymi terminami.