Nie byłoby w tym nic nadzwyczajnego, gdyby nie fakt, że plac przed świdnicką katedrą oddano do użytku rok temu, a na jego remont wydano ponad 2 mln zł.
- To jest jakiś absurd, wydawać prawie 200 tysięcy na doniczki, które w dodatku będą szare i kamienne jak całe to miejsce - denerwuje się Marek Kowalczewski ze Świdnicy, który oburzony tym pomysłem zadzwonił do naszej redakcji. - To zwykłe marnotrawienie pieniędzy - dodaje.
Urzędnicy spokojnie tłumaczą, że nie jest to wyrzucanie pieniędzy w błoto.
- Gazony nie tylko poprawią estetykę, ale będą spełniały również funkcję ławek, które obecne nie harmonizują z otoczeniem - mówi Stefan Augustyn, rzecznik prasowy Urzędu Miejskiego w Świdnicy. - Te zostaną stamtąd usunięte i wykorzystane w innych miejscach.
Plac przy katedrze jest od dawna oczkiem w głowie mieszkańców, zwłaszcza że na jego remont przeznaczono ogromne pieniądze. Po mieście krążą anegdotki, że plac bardziej przypomina lotnisko, niż reprezentacyjne miejsce, a kierowcy mylą go z parkingiem. Dlaczego? Na 1000 mkw. aż 800 mkw. to szara kostka i płyty. Dlatego trudno się dziwić rozczarowaniu mieszkańców. Zwłaszcza że do nowego wyglądu placu miasto przykładało ogromną wagę. Wszystko miało być piękne i "naj". Urząd miejski ogłosił nawet konkurs architektoniczny na pomysł zagospodarowania placu. Elementy ze zwycięskich prac zostały zlecone profesjonalnej pracowni. Zapowiadało się coś wyjątkowego, a wyszło, jak wyszło...
Janusz Solecki, miejski radny z Sojuszu Lewicy Demokratycznej, podsumowuje krótko: - Ten plac to sztuka zabetonowania za pomocą szlachetnego kamienia. Nie stać nas na taki drogi kamień - podkreśla.
Reklamy "na celebrytę" - Pismak przeciwko oszustom
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?