Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Świdnica: 6 lat więzienia dla pijanego kierowcy

Małgorzata Moczulska
Na 6 lat więzienia oraz 8-letni zakaz prowadzenia pojazdów skazał wczoraj Sąd Rejonowy w Świdnicy 63-letniego Jana Ś., ojca znanej i utytułowanej polskiej siatkarki.

Sąd nie znalazł żadnych okoliczności łagodzących i nie miał wątpliwości, że mężczyzna win-ny jest wszystkich stawianych mu przez prokuratora zarzutów: jazdy po pijanemu, spowodowania wypadku i ucieczki z miejsca zdarzenia.

Sam skazany nie krył emocji. Płakał i jeszcze w swoim ostatnim słowie przepraszał poszkodowanych za to, co zrobił, prosząc o łagodny wymiar kary.
Nie pomogło. Orzeczona kara jest wysoka, ale dokładnie taka, jakiej w mowie końcowej domagała się prokuratura. - Kara przy tak dużym zainteresowaniu społeczności lokalnej, jak w tej sprawie, musi dać wyraz, że społeczeństwo, sąd, przepisy nie akceptują takich zachowań - uzasadniała wyrok sędzia Małgorzata Świderska.

- Musi panować zasada, że osoba nietrzeźwa nie ma prawa prowadzić pojazdów mechanicznych. A jeżeli już to robi, to musi sobie zdawać sprawę z konsekwencji swoich czynów. Z bardzo poważnych konsekwencji - podkreślała sędzia.

Przypomnijmy. Jan Ś. 19 listopada 2011 roku na świdnickim osiedlu Młodych, mając prawie 2 promile alkoholu w organizmie, wsiadł do samochodu. Najpierw, cofając, uderzył w inne auto na parkingu i zamiast zatrzymać się uciekł. Potem jego rozpędzony ford mondeo na pasach uderzył w dwójkę gimnazjalistów z taką siłą, że odrzuciło ich kilkanaście metrów dalej.

- Zamiast zatrzymać się i udzielić im pomocy zaczął uciekać. Zatrzymali go siłą świadkowie wypadku, którzy wezwali również policję i pogotowie - relacjonowała zaraz po zdarzeniu Katarzyna Czepil z Komendy Powiatowej Policji w Świdnicy.

Ofiary wypadku (Olga i Bartek) cudem przeżyli. Olga wciąż wymaga rehabilitacji. Przeszła dwie skomplikowane operacje. Ma obrażenia mózgu, straciła węch i z powodu pogruchotanej miednicy nie będzie mogła naturalnie urodzić dziecka. Jej kolega Bartek, który grał w piłkę nożną w miejscowym klubie, może o tym sporcie zapomnieć. Wciąż ma spore problemy z lewym kolanem.

Proces kierowcy ciągnął się blisko pięć miesięcy. Jan Ś. bowiem podczas pierwszej rozprawy częściowo zmienił swoje zeznania. Twierdził, że feralnego dnia był nieświadomy tego, co robi, gdyż od wielu lat leczy się psychiatrycznie i zażywa leki psychotropowe oraz że wypił feralnego dnia trzy piwa (wcześniej mówił o pół litra wódki).

Podczas kolejnych rozpraw wraz z obrońcą składali wnioski o dodatkowe opinie biegłych. Był nawet wniosek o uzyskanie informacji od pokrzywdzonych, dotyczącej tego, czy ofiary mu wybaczyły.

Wczorajszy wyrok nie jest prawomocny. Apelację już zapowiedział adwokat oskarżonego, który podkreślał, że tak surowy wymiar kary jest dla jego klienta jak kara dożywocia, bo Jan Ś. ma już 63 lata i jest bardzo schorowany.

Mężczyzna od listopada przebywa w areszcie śledczym.

od 7 lat
Wideo

META nie da ci zarobić bez pracy - nowe oszustwo

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na swidnica.naszemiasto.pl Nasze Miasto