MKTG NaM - pasek na kartach artykułów

Oszukani pracownicy idą do sądu

MM
Oszukani pracownicy podczas spotkania w UM Świdnica
Oszukani pracownicy podczas spotkania w UM Świdnica Dariusz Gdesz
Trwa dramat 110 pracowników firm Gryphon i Porta. Firmy zostały zamknięte, a oni nie mają ani zaległych pensji ani wypowiedzeń. Oszukani pracownicy będą walczyć w sądzie.

Oszukani pracownicy idą do sądu

Wczoraj w urzędzie miejskim spotkali z radcą prawnym i przedstawicielem Państwowej Inspekcji Pracy, by wspólnie zastanowić się jak rozwiązać sprawę zaległych wynagrodzeń i wypowiedzeń. Bez świadectw pracy nie mogą nawet zarejestrować się jako osoby bezrobotne, nie mają szans na zasiłek. Nie kryli ogromne żalu jaki mają do właścicieli firm.
- Źle zaczęło się dziać już latem. W lipcu dostaliśmy po raz pierwszy wypłaty na raty, ale prezes spotkał się z nami i wytłumaczył, że sytuacja jest trudna, więc nie protestowaliśmy. We wrześniu wypłaty były rozłożone już na 3 razy, a za listopad i grudzień nie dostaliśmy ani złotówki – mówi Dariusz Pytel, pracownik Gryphona. Pracuje w firmie 3 lata i przyznaje, że na początku i warunki pracy i pensja mu odpowiadała. - Owszem stała pensja była najniższą krajową, ale były premie i płacono nam za każdą nadgodzinę – tłumaczy.
23 listopada w zakładzie odcięto prąd, a to oznaczało koniec produkcji. 80 pracowników zostało wysłanych na tygodniowy urlop. Wrócili w grudniu. Prezes znów zapewnił ich, że to sytuacja przejściowa, że stara się o kredyt. Poprosił o cierpliwość i wysłał na postojowe. Kiedy wrócili tydzień temu w zakładzie nie było już nawet ochrony.
- Zastaliśmy zamkniętą na klucz bramą i żadnej informacji. Czujemy się oszukani i okradzeni – nie kryli złości ludzie. Dodają, że próbowali się kontaktować z prezesem, ale nie odbierał telefonów.
Podobna sytuacja jest też w firmie Porta z Wrocławia (właścicielem obu spółek: Gryphon i Porta są bracia z Wrocławia).
Podczas piątkowego spotkania dzięki zaangażowaniu samorządowców ze Świdnicy (miasto udostępniło ludziom sale oraz radce prawnego) oraz przychylności Powiatowego Urzędu Pracy udało się rozwiązać kilka spraw. Pracownicy mogą zarejestrować się w PUP jako osoby puszkujące pracy, co pozwoli im an szybsze znalezienie kolejnej pracy.
Wszyscy otrzymali też wzór pozwu do Sądu Pracy i w najbliższych dniach mają złożyć pozwy o wypłatę zaległych wynagrodzeń. Średnio jednej osobie firma winna jest 4 tys. zł.
***
W piątek popołudniu zadzwonił do nas prezes firmy Jakub Geysztor.
Obiecał, że sprawa świadectw pracy zostanie rozwiązana w najbliższych dniach. Tłumaczył też, że przez ostatnie miesiące pensje pracowników zarząd płacił z własnych oszczędności czekając na kredyt bankowy. Nie dostał go.
- Te firmy to dorobek mojego życia i zrobiłbym wszystko, by je uratować – tłumaczy.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Strefa Biznesu: Najatrakcyjniejsze miejsca do pracy zdaniem Polaków

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na swidnica.naszemiasto.pl Nasze Miasto