Latawiec nie będzie prywatny

Spotkanie rozpoczęła przewodnicząca zespołu, wicestarosta Alicja Synowska. Mówiła, że w ustawie aktualny pozostał zapis obligujący samorząd do pokrycia ujemnego wyniku finansowego placówki w ciągu 3 miesięcy. - Jeśli samorząd tego nie zrobił, będzie musiał w ciągu 12 miesięcy podjąć decyzję odnośnie dalszej formy funkcjonowania placówki. – mówiła Alicja Synowska.

Dzisiaj takiej konieczności w świdnickim SP ZOZ nie ma. Jego dyrektor Jacek Domejko przedstawił bowiem plan oszczędnościowy pokazując konkretne liczby, które mogą być zaoszczędzone, aby poprawić finanse szpitala. Mówił przede wszystkim o staraniach o zwrot środków z NFZ z tzw. nadwykonań.

- Rokrocznie kwota nadwykonań sięga ok. 14 mln zł. Udaje nam się odzyskać z NFZ ok. 50% poniesionych kosztów. Zaproponowaliśmy więc wrocławskiemu oddziałowi NFZ zwiększenie kontraktu dla naszego szpitala z uwzględnieniem części kosztów poniesionych w wyniku nadwykonań. Dałoby to wzrost dochodów szpitala o ponad 3,7 mln zł. – wyjaśniał dyrektor Domejko.

Kolejnym założeniem planu naprawczego jest cięcie kosztów. Planuje się ok. 3% oszczędności w zużyciu materiałów i energii oraz 5% obniżkę kosztów usług zlecanych na zewnątrz. Dałoby to w sumie ok. 2 mln oszczędności.

- Będziemy także optymalizować kontrakty lekarskie i pozyskiwać tańszy personel medyczny. Odbędzie się to oczywiście bez straty jakości pracy szpitala. Szacuje się, że oszczędności z tego tytułu wyniosą ok. 650 tys. zł miesięcznie. – zapewniał Jacek Domejko.

Niepokojąca była natomiast przekazana przez dyrektora szpitala informacja o rozpoczęciu sporu zbiorowego z pielęgniarkami, które zażądały ok. 40% podwyżek pensji. Dyrektor uważa, że pielęgniarki nie powinny na swoje zarobki narzekać, gdyż ich wysokość jest dużo wyższa niż w innych placówkach.

- Podwyżka o 40% zarobków skutkuje wzrostem wydatków placówki o ok. 10 mln w skali roku, na co szpitala nie stać. Będziemy jednak starali się wyrównać dysproporcje w zarobkach osób, które zarabiają najmniej. Przeznaczymy na to ok. 160 tys. zł miesięcznie, co da w skali roku 2 mln zł. – wyjaśniał dyrektor szpitala.

Szefowa Związku Zawodowego Pielęgniarek i Położnych Elżbieta Pieprz uspokoiła członków zespołu zapewniając, że pielęgniarki mimo sporu zbiorowego nie odejdą od łóżek pacjentów i nie pozwolą, aby z tego tytułu szpital ponosił jakiekolwiek straty. Powiedziała, że pielęgniarkom chodzi przede wszystkim o zniwelowanie różnic w zarobkach, jakie obecnie występują między pielęgniarkami zatrudnionymi w ramach kontraktu a tymi, które pracują w oparciu o umowę o pracę. Zdecydowanie podkreśliła także, że reprezentowany przez nią związek zawodowy od początku był i jest przeciw przekształceniu placówki.

Tymczasem reprezentant lekarzy zaproponował powołanie zespołu, który przyjrzałby się zarobkom w szpitalu.

- Zaproponowałem dyrekcji szpitala powołanie zespołu składającego się z lekarzy kierujących oddziałami w naszym szpitalu, aby wypracować zasady wynagradzania wszystkich pracowników z wyższym wykształceniem na różnych stanowiskach. – mówił lek. med. Mariusz Leszczyński, szef świdnickiego koła Dolnośląskiej Izby Lekarskiej, na co dzień ordynator Oddziału Dziecięcego szpitala „Latawiec”.

Wczoraj mówiono także o plusach i minusach funkcjonowania placówki w strukturach SP ZOZ i jako spółki prawa handlowego. Dyrektor Wydziału Zdrowia świdnickiego starostwa Zbigniew Okarmus mówił o tendencji jaka jest w niepublicznych placówkach odnośnie odsyłania „nierentownych” pacjentów do placówek publicznych.

- Dzisiaj analizując plusy i minusy przekształcenia szpitala w spółkę jest jedno najważniejsze pytanie. Jak pogodzić czystą ekonomię, czyli presję jak najlepszych wyników finansowych w placówkach niepublicznych z zabezpieczeniem świadczeń pacjentów także tych tzw. nierentownych, które są nieopłacalne dla szpitali prywatnych. Brakuje nam dzisiaj rozwiązań umożliwiających tworzenie sieci szpitali ze szpitalem tzw. frontowym, które gwarantowałyby bezpieczeństwo pacjentom, że każdy nawet ten niedochodowy przypadek będzie objęty leczeniem. – mówił Zbigniew Okarmus.

O „nierentownego” pacjenta pytała także przewodnicząca Międzyzakładowej Organizacji Związkowej NSZZ Solidarność Pracowników Służby Zdrowia Ziemi Świdnickiej przy SP ZOZ w Świdnicy Teresa Gromek.

- Szpital ma być dla ludzi, a nie produkować chorych. Szpital nie może być tylko dla bogatych. Solidarność zdecydowanie odradza jakichkolwiek przekształcenia. Należy bardziej zadziałać od strony płatnika, czyli NFZ i powalczyć o odzyskanie nie 50% nadwykonań, tylko całości tej kwoty. – mówiła Teresa Gromek.

Natomiast Przewodniczący Rady Powiatu Krzysztof Sołtys zapowiedział, że od kolejnego posiedzenia kierowanej przez niego Rady Społecznej SP ZOZ jego członkowie będą zachowywali się jak członkowie Rady Nadzorczej, mimo iż szpital jest nadal publiczny.

- Przetestujemy taką formę działania naszej rady. Bo skoro mówi się, że przy funkcjonowaniu szpitala jako spółki byłby większy reżim finansowy, to my już od następnego posiedzenia będziemy pracować jak prawdziwa Rada Nadzorcza pilnując tego reżimu w naszym szpitalu. – mówił Krzysztof Sołtys i zapewniał, że do momentu, gdy szpital nie będzie przynosił strat, żadnych zmian formy jego działania nie będzie.

Spotkanie podsumowała przewodnicząca zespołu, wicestarosta Alicja Synowska. Powiedziała, że zespół swoją role odegrał. Potwierdziła, że dyskusja na temat przyszłości szpitala była potrzebna i będzie nadal kontynuowana. Zespół ds. badania zasadności przekształcenia szpitala w spółkę prawa handlowego został wczoraj oficjalnie rozwiązany.