Tak zdecydował dziś Sąd Okręgowy w Świdnicy. Wyrok dla Jana S., który od początku przyznawał się do winy i żałował tego co zrobił, zasłaniając się faktem, że był pijany, jest już prawomocny. Natomiast właścicielka psa będzie sądzona jeszcze raz. Sąd uznał bowiem, że wyrok 4 miesięcy więzienia był zbyt łagodny i przekazał jej sprawę do ponownego rozpatrzenia.
Sąd uznał, że kobieta nie tylko podżegała do zabicia psa, ale pomagała w tym. Przyprowadziła go do oskarżonego i widziała jak ten uderzał go ciężkim przedmiotem. Nie reagowała. W dodatku pomogła włożyć psa do worka i porzucić go tak by nikt zwierzęcia nie znalazł. Podobnie jak oprawca była pewna, że pies nie żyje.
Krystynę B. perspektywa jeszcze surowszego wyroku może szokować. To ona bowiem złożyła apelację nie zgadzając się z wysokością kary. Od początku nie przyznała się do winy oraz domagała się uniewinnienia.
Oskarżyciel posiłkowy Towarzystwo Opieki nad Zwierzętami z Wrocławia wnioskowało o 2 lata więzienia.
Pies przeżył...
Przypomnijmy. Psa w lutym tego roku w zawiązanym worku po ziemniakach przy jednej z polnych dróg znaleźli inspektorzy TOZ-u. Wcześniej Jan S. bił do po całym ciele metalową pałką, a kiedy był pewien, że zwierzę nie żyje wraz z Krystyną B. ukrył w worku i porzucił. Okazało się też, że Alek przez całe życie był źle traktowany: kiedy trafił do TOZ-u wystawały mu żebra, a obroża na jego szyi była zgniła, jakby nosił tę samą przez całe życie. Pies żyje, ale jest nieufny, boi się ludzi.
echodnia.eu Świętokrzyskie tulipany
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?