Szóstka padła w Jaworzynie Śląskiej
Szczęście graczowi przyniósł punkt LOTTO przy ul. 1 Maja 14. Tu właśnie kupił on jeden zakład Lotto z Plusem za 4 zł. Opłaciło się zatem dopłacić złotówkę do zakładu Lotto. Dzięki temu prostemu zabiegowi i wielkiemu szczęściu stał się 945. Lottomilionerem.
Milionowe wygrane w lotto rozpalają naszą wyobraźnie od lat. Zwłaszcza że kwoty wygranych są zawrotne. Największa na Dolnym Śląsku wygrana padła jak dotąd w Bolesławcu. We wrześniu 2012 roku ktoś wygrał tam blisko 31 mln zł skreślając dwa zakłady na chybił trafił za 6 zł.
Również w naszym regionie możemy pochwalić się kilkoma wygranymi. W styczniu ubiegłego roku „szóstka” padła w kolekturze Lotto przy ul. Limanowskiego 1 w Wałbrzychu. Szczęśliwy gracz zainwestował 4 zł w zakład na chybił trafił z Plusem i trafił główną wygraną w wysokości ponad 7 mln zł. Szczęśliwe liczby, które wybrał za niego automat to: 13, 15, 26, 39, 41, 44. Prawie tyle samo wygrał ktoś w kolekturze przy ul. Wieniawskiego – trzy lata wcześniej.
Emocje rozpalała również potężna wygrana w Świebodzicach, w sierpniu 2012 roku. Ktoś trafił w losowaniu Lotto szóstkę, wartą 17,2 mln zł. W kolekturze przy ul. Świdnickiej samodzielnie skreślił cztery zakłady, z których jeden okazał się szczęśliwy. Od razu zaczęły pojawiać się również plotki. Rekordowa i pierwsza tak duża wygrana w mieście i najwyższa dotąd na Dolnym Śląsku, spowodowała, że w sklepach, urzędach i na ulicy mówiło się tylko o tym. Efekt? Historia milionera urosła do legendy. Powstało kilka wersji wydarzeń, tym bardziej, że zwycięzca długo nie odbierał wygranej. Mieszkańcy próbowali dociec, kto zyskał tak potężna kwotę.
A w Totalizatorze Sportowym przekonują nas, że nie ma szans, by informacja o osobie, która wygrała w loterii, wyszła na jaw. Oczywiście, pod warunkiem, że sam zwycięzca się tym nie pochwali.
Są też tzw Lottopechowcy, którzy zawsze skreślali te same liczby, a w dniu kiedy akurat dałyby im dużą wygraną nie puścili zakładu czy np. jak Zenon P. ze Świdnicy, któremu fortuna przeszło koło nosa przez ogromnego pecha. Mężczyzna w 2010 roku chciał nadać wypełniony wcześniej w domu kupon Dużego Lotka, ale w sklepie Carrefour, gdzie mieścił się punt lotto była tego wieczora nowa pracownica, która odmówiła przyjęcia kuponu. Zdenerwowany pan Zenon kazał jej to pisemnie poświadczyć. Ta na odwrocie napisała: „Nie przyjęłam tego kuponu. Nie mam do tego uprawnień” i podpisała się imieniem i nazwiskiem. Kilka godzin później okazało się, że liczby, które zakreślił na jednym z niewysłanych wcześniej kuponów gwarantowały tego dnia wygraną – 3 mln. zł. Pan Zenon walczył o wygrana przed sadem, ale bezskutecznie.
echodnia.eu Świętokrzyskie tulipany
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?