Czy na Boże Narodzenie spadnie śnieg? My już wiemy!
O tym, że przyroda świetnie sobie radzi z niebezpieczeństwem, choćby z tegoroczną, letnią suszą, świadczy fakt, iż mimo palącego słońca, drzewa przetrwały zachowując wiele liści. Pan Jerzy tłumaczy to tym, że są one dużo mądrzejsze, niż nam się wydaje. - W środku lata, pozbyły się części liści, bo one potrafią to regulować. Zostawiają tyle liści, by podtrzymać wszystkie procesy życiowe i jednocześnie ograniczyć parowanie. Zresztą drzewa miały dużo wcześniej internet, niż my go wymyśliliśmy - zapewnia. - Otóż komunikują się za pomocą systemu korzeniowego i ostrzegają się przed niebezpieczeństwem. Podam przykład: Żyrafa, gdy podchodzi do akacji, by pojeść liści, robi to pod wiatr. A to dlatego, by podjadane drzewo nie ostrzegło o tym innych i by te inne nie wydzieliły substancji psującej smak liści - opowiada pan Jerzy. - Drzewa wiedzą, że grozi im niebezpieczeństwo. Sam miałem świerka, który zmarniał i nie chciał rosnąc. Małżonka powiedziała, by go wykopać. Wtedy ja go pogłaskałem i powiedziałem: daję ci tydzień, a potem spotykamy się z siekierą. Nie minęły trzy dni, a wypuścił młode pędy - śmieje się pan Jerzy. Znawca przyrody poleca także przynajmniej raz w tygodniu korzystanie z „kąpieli leśnej”, która przez Japończyków nosi nazwę Shinrin-yoku. To nic innego jak zbawienny dla naszego organizmu spacer wśród drzew. - Dzięki temu będziemy zdrowsi, spokojniejsi i szczęśliwsi, a politykę i inne kłopoty zejdą na dalszy plan - zapewnia.