Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Zeszyty ze Strzegomia to wspomnienie szkolnych lat. Historia zakładu i zdjęcia

MM, fot. użyczone
Zeszyty ze Strzegomia były nieodłącznymi towarzyszami naszych szkolnych lat. Najczęściej były szare, albo niebieskie, a na okładce miały czarne linijki gdzie można było wpisać swoje imię, nazwisko oraz klasę.

Zakłady w Strzegomiu powstały w listopadzie 1945 roku, tuż po zakończeniu wojny.
Powojenny polski zakład nazywał się Fabryka Zeszytów, zatrudniał 35 osób i miał zaledwie kilka maszyn, które służyły do wyrobu zeszytów, głównie 16-kartkowych. W kilkanaście miesięcy po powstaniu wytwórnia przeniosła się z ul. Mickiewicza do obiektów, w których działa do dziś. W latach 50. zatrudniała już prawie 200 osób i oprócz zeszytów produkowała bloki listowe, segregatory i albumy, a nawet kątomierze i liczydła, bez których w przedkomputerowej epoce żaden uczeń obyć się nie mógł.

Produkcja kwitła, "centrala" inwestowała, zeszyty ze Strzegomia królowały na polskim rynku. Właściwie tylko tu, bo ani do Czechosłowacji, ani do Związku Radzieckiego fabryka zeszytów nie eksportowała. A wychodziło ich z zakładu 70 milionów rocznie! Zakład zyskał opinię prawdziwej "chluby PRL-u".
W latach 70. połączono go z zakładami we Wrocławiu. Na ponad 20 lat.

Zeszyty ze Strzegomia pamiętają też ludzie znani.

- No pewnie, że pamiętam je ze szkoły. Miały na okładce takie czarne linijki, gdzie można było wpisać swoje imię, nazwisko i klasę - wspomina Ilona Łepkowska, scenarzystka m.in. serialu "M jak miłość". - Nie pisałam w nich już wprawdzie jako dorosły człowiek, bo mam taki charakter ręcznego pisma, że sama siebie odczytać nie mogę, więc postawiłam na maszynę do pisania, a potem na komputer. Ale pewnie, że je kojarzę - uśmiecha się Łepkowska.
Paweł Kukiz, znany muzyk i polityk pamięta, że zeszyty ze Strzegomia były niebieskie.
- Moja mama zbierała zeszyty, w których pisałem w I klasie szkoły podstawowej. Sądzę, że mama ciągle je ma - mówi Kukiz.
Krzysztof Grabowski, popularny dziś Grabaż, twórca zespołów Pidżama Porno i Strachy na Lachy, muzyk i poeta wspomina, że jako nastolatek wklejał do dużych zeszytów ze Strzegomia, które nazywały się"skoroszyt akademicki", zdjęcia moich ulubionych artystów.
- Szlaczki pod nimi rysowałem - Grabaż uśmiecha się do wspomnień. - Mówiliśmy z kumplami na te zeszyty "Strzegomie" - dodaje.

W latach 90. zakłady w Strzegomiu znów stały się samodzielne. Sprywatyzowały się, przetrwały gospodarcze zawieruchy i, już pod nazwą Strzegomskie Zakłady Wyrobów Papierowych Unipap spółka z o.o., nadal produkowały zeszyty. Tyle że już nie niebieskie, zielone i różowe, a nowoczesne, z kolorowymi okładkami. I tak jest do dziś.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Dziennik Zachodni / Wielki Piątek

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na swidnica.naszemiasto.pl Nasze Miasto