Zdradę miał przypłacić śmiercią - Świdnicki sąd skazał "Dąbka" za gangsterskie porachunki

Marek D. chciał zabić członka rywalizującej z nim grupy przestępczej, bo bał się, że ten obciąży go zeznaniami. Zresztą groził tym wcześniej, żądając od oskarżonego pieniędzy. Dostał je, ale Marek D. mu nie ufał. Wymyślił więc chytry plan. W piłeczce pingpongowej przerzucił do aresztu amfetaminę i namawiał jednego z więźniów, by otruł nią niewygodnego konkurenta – uzasadniał wyrok 15 lat pozbawienia wolności dla wałbrzyskiego gangstera Tomasz Białek z Sądu Okręgowego w Świdnicy.
Tym samym w piątek zakończył się proces jednej z największych grup przestępczych w regionie wałbrzyskim. Już wcześniej gangsterzy zostali skazani, ale Sąd Apelacyjny uchylił część wyroku i sprawa rozpoczęła się od nowa.

Marek D., pseudonim „Dąbek”, został uznany przez sąd za szefa zorganizowanej grupy przestępczej, która terroryzowała największe miasta w regionie. Jego kilkunastu kolegów usłyszało wyroki od 2 do 13 lat więzienia.
Skazani mają na swoim sumieniu wymuszanie haraczy, zastraszanie właścicieli restauracji, sprzedaż narkotyków i spirytusu na dużą skalę, oraz usiłowania zabójstw trzech osób, w tym jednej na zlecenie. Grupa zasłynęła z wymuszania haraczy od kopiących w biedaszybach i terroryzowania prywatnych przewoźników, którzy musieli dzielić się z nimi zarobionymi pieniędzmi. Poza tym gangsterzy mieli ogromne wpływy w półświatku – opodatkowali nawet innych sprawców przestępstw. Grupie zarzucono też napady z bronią w ręku i wymuszenia rozbójnicze. Gang kierowany przez 40-letniego mieszkańca Wałbrzycha Marka D. popełnił w latach 2001- 2004 blisko sto przestępstw. Na ławie oskarżonych, poza gangsterami, zasiadał także Arkadiusz T. – były referent Urzędu Miejskiego w Wałbrzychu. Jak ustalono, świadczył on na rzecz członków grupy przestępcze usługi, przede wszystkim związane ze sporządzaniem niezbędnych przestępcom dokumentów.
Wyroki są prawomocne.