Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Zapaśnicy przed sądem. Trenerzy nie czują się winni

MM
Zapaśnicy przed sądem. Trenerzy nie czują się winni
Zapaśnicy przed sądem. Trenerzy nie czują się winni
Pod zarzutem gwałtu stanął przed Sądem Okręgowym w Świdnicy 18-letni zapaśnik z Dzierżoniowa. On i jego młodszy kolega (jest nieletni, więc zajmuje się nim Sąd Rodzinny i Nieletnich) mieli w lutym tego roku na obozie sportowo-szkoleniowym znęcać się nad 11-letnim zawodnikiem.

Zapaśnicy przed sądem. Trenerzy nie czują się winni

Prokurator twierdzi, że m.in. ściskali mu krocze i próbowali wkładać różne przedmioty w miejsca intymne. Wszystko w ramach zabawy, bo obaj przekonują, że nic złego koledze zrobić nie chcieli. - Sprawa jest rzeczywiście niejednoznaczna i delikatna, a zarzut bardzo poważny - przyznaje Agnieszka Połyniak z Sądu Okręgowego w Świdnicy. O szczegółach mówić nie chce. Proces został utajniony.
Nam udało się ustalić, że do zdarzenia doszło w pokoju pokrzywdzonego wieczorem, pomiędzy jednym i drugim treningiem. Młodzi ludzie przebywali tam sami, bo dwaj trenerzy, którzy byli ich opiekunami, zostali na sali, by posprzątać maty i przygotować się do kolejnych zajęć. - W pewnym momencie ktoś przyszedł do nas i powiedział, że młody płacze, bo chłopaki się wygłupiali i coś mu zrobili. Od razu poszliśmy wyjaśnić sprawę i jeszcze tego samego dnia usunęliśmy odpowiedzialnych za to chłopaków z obozu - mówi trener zapaśników Stanisław Warchoł.

Po powrocie zapaśników z obozu, do klubu przyszedł ojciec poszkodowanego dziecka, który nie krył pretensji, że trenerzy nie zapewnili bezpieczeństwa jego synowi i żądał, by ci, którzy go skrzywdzili, zostali usunięci z klubu dożywotnio.
Na to nie zgodził się trener Warchoł. Ojciec pokrzywdzonego poszedł więc do urzędu, który współfinansuje klub i opowiedział o tym, co spotkało jego syna. Wiceburmistrz Dzierżoniowa zgłosił sprawę na policję. Śledztwo prowadziła Prokuratura Rejonowa w Bystrzycy Kłodzkiej, bo na jej terenie doszło do przestępstwa. Już po kilku miesiącach gotowy był akt oskarżenia.

Nieoficjalnie usłyszeliśmy od osoby znającej akta sprawy, że bardzo poważny zarzut gwałtu postawiono mocno na wyrost. Prokurator skupił się na zachowaniach młodzieży, pomijając odpowiedzialność dorosłych. Trenerzy i opiekunowie nie ponieśli dotychczas żadnych konsekwencji. Mało tego - uważają, że nie można w ich przypadku mówić o jakimkolwiek niedopełnieniu obowiązków jako opiekunów. - Nie możemy przecież być wszędzie, a poza tym, tam nie doszło do żadnego gwałtu, to była głupia zabawa, kocówa. to niepotrzebne zamieszanie, a prokuratura się kompromituje - mówi trener Warchoł.

Władze Dzierżoniowa widzą problem i są stanowcze. - Nie mamy wpływu na politykę kadrową klubu, ale jako współfinansujący jego działalność zdecydowaliśmy, że do czasu całkowitego wyjaśnienia sprawy nie będziemy przekazywać pieniędzy na wyjazdy organizowane przez klub. Dofinansujemy tylko odbywające się w mieście treningi - mówi Rafał Pilśniak, rzecznik prasowy Urzędu Miejskiego w Dzierżoniowie.

Szkoleniowiec broni się

Trener zapaśników z Dzierżoniowa, Stanisław Warchoł, który był opiekunem na obozie, nie czuję się winny tego, co się stało. - Pilnowaliśmy chłopaków, ale nie byłem w stanie być wszędzie tam, gdzie moi zawodnicy. Na obozy jeżdżę od wielu lat i po raz pierwszy coś takiego mi się przytrafiło - mówi Warchoł.
Uważa, że powstało niepotrzebne zamieszanie, bo jego zdaniem między chłopakami doszło do zwykłej męskiej przepychanki. To przykład "kocówy" zrobionej młodszemu, nikt nikomu krzywdy nie chciał zrobić.
Mimo tego trener publicznie przeprosił ojca poszkodowanego 11-latka. Pytany, czy wyciągnął konsekwencje z tego wydarzenia, odpowiada, że tak, że nigdy już nie pojedzie na obóz z innym klubem (wówczas byli również zapaśnicy z Bielawy).
Zawsze będzie zabierał na takie wyjazdy osoby, które dobrze zna. - Ten 18-latek, który teraz stoi przed sądem, przeszedł do nas z klubu z Bielawy zaledwie kilka dni przed wyjazdem. Wiedziałem jedynie, jakim jest zawodnikiem, ale nie znałem go, nie wiedziałem, czego się po nim spodziewać - tłumaczy trener Warchoł.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Powrót reprezentacji z Walii. Okęcie i kibice

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na bielawa.naszemiasto.pl Nasze Miasto