Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Wrocław: Afera na budowie stadionu. Prokuratura bada sprawę

Marcin Rybak
Jedna z firm jest winna kontrahentom milion złotych
Jedna z firm jest winna kontrahentom milion złotych Paweł Relikowski
Tajemnicze zniknięcie prezesa wrocławskiej firmy pracującej na budowie stadionu. Razem z nim zginęło 570 tysięcy złotych, należnych jego kontrahentom. Sprawę badają policja i prokuratura.

Firma Pawła M. była jednym z podwykonawców na budowie wrocławskiego stadionu. Generalny wykonawca, niemiecka firma Max Bögl, zlecił jej dostarczanie piasku, a także drobne prace na placu budowy.

Do realizacji kontraktu Paweł M. zatrudnił kilka małych, wrocławskich firm. Pracowały od początku lipca. Woziły wywrotkami piasek, budowały drogę na budowie, robiły wykopy.

Pod koniec sierpnia biznesmen zniknął. Wszystkie telefony komórkowe jego firmy milczą. Kilka dni wcześniej Max Bögl przelał na jego konto 570 tysięcy złotych. Wtedy szefowie budowy wiedzieli już, że Paweł M. nie rozliczył się ze swoimi kontrahentami.

- Słaliśmy w tej sprawie do Maxa Bögla pisma i mejle - mówi Dariusz Ryś, szef jednej z pokrzywdzonych firm. Potwierdza to Jan Wawrzyniak, rzecznik Maxa Bögla. Przyznaje, że jego firma wiedziała o długach Pawła M. - Pieniądze, które w sierpniu przekazaliśmy na jego konto, były przeznaczone specjalnie dla jego kontrahentów. Z tej kwoty miał się z nimi rozliczyć.

Dlaczego więc Max Bögl nie zapłacił bezpośrednio firmom, którym Paweł M. był winny pieniądze?
Wawrzyniak tłumaczy, że takie są zasady rozliczeń na budowie i Max Bögl nie chciał ich złamać. Firma rozlicza się tylko ze swoimi bezpośrednimi partnerami i nie ma możliwości, by przekazać pieniądze ich podwykonawcom.

- Pieniądze zostały przekazane Pawłowi M. w dwóch ratach - mówi Dariusz Ryś. - Po przesłaniu pierwszej raty, powinni zażądać wysłania kolejnej.

Jan Wawrzyniak zapewnia, ze Max Bögl działa w zaufaniu do swoich kontrahentów. Trud-no było przypuszczać, że Paweł M. zniknie z pieniędzmi.

Firma Max Bögl o całym zdarzeniu zawiadomiła policję, a we wtorek przesłała mediom specjalne oświadczenie w tej sprawie. "Pomimo współczucia (...) nie możemy zaspokajać poszczególnych roszczeń" - czytamy w oświadczeniu wykonawcy stadionu.

Paweł M. jest winien kontrahentom więcej niż 570 tysięcy, z którymi zniknął. Według naszych informacji, może chodzić nawet o około milion złotych.

Jak mówi Jan Wawrzyniak, Max Bögl zablokował 400 tysięcy złotych należne firmie Pawła M. Pieniądze trafią do sądowego depozytu na czas śledztwa, jakie jest prowadzone w tej sprawie.
Tajemnicę zniknięcia Pawła M. badać będą policjanci z Komendy Miejskiej i prokuratura Wrocław-Fabryczna.

Telefony komórkowe Pawła M. były wczoraj wyłączone. "Wybrany numer jest niedostępny" - słychać komunikat.

"Jesteśmy firmą, która stale się rozwija. (...) Spółka z radością podejmuje się nowych wyzwań, dzięki czemu zdobywa wiedzę i doświadczenie" - czytamy na stronie internetowej firmy Pawła M.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Powrót reprezentacji z Walii. Okęcie i kibice

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na dolnoslaskie.naszemiasto.pl Nasze Miasto