MKTG NaM - pasek na kartach artykułów

Premiera "Ja, Edith Piaf" w Teatrze Małym w Łodzi

Łukasz Kaczyński
Teatr Mały w Łodzi: "Ja, Edith Piaf"
Teatr Mały w Łodzi: "Ja, Edith Piaf" archiwum
Jeszcze widzowie nie zdążyli przyzwyczaić się do obecności na afiszu Teatru Małego w Łodzi pełnej fantazji bajki Doroty Bielskiej "Szaro-buro... KOLOROWO! - czyli jak smutek zamienić w śmiech", gdy w odstępie tygodnia pojawiła się tam kolejna premiera - "Ja, Edith Piaf". Taka pracowitość jedynej łódzkiej prywatnej sceny połączona z zapałem w poszukiwaniu spektakli ciekawych również od strony formalnej naprawdę mogą budzić szacunek.

W spektaklu wyreżyserowanym przez Alinę Skiepko-Gielniewską prócz aktorów, ujrzymy bowiem niemal ludzkich rozmiarów lalkę Piaf, animowaną jak w japońskim teatrze bunraku - zespołowo. Mało tego, spektakl na żywo lustruje muzyką ceniony i nagradzany na międzynarodowych konkursach muzycznych akordeonista Eneasz Kubit.

Edith Giovannę Gassion (Piaf to sceniczny pseudonim) poznajemy w kolejnych, zdaniem twórców przedstawienia, zwrotnych punktach życia. Widzimy jej młodość na paryskim bruku i werbunek do kabaretu Louisa Leplée, pierwsze kroki na scenie i walkę o sławę - także w Ameryce, kolejne miłości, których z taką rozpaczą się chwytała.

W "Małym" spleciono plany gry aktorskiej i animacji lalkowej. Z tego mariażu obronną ręką wychodzi, co trochę smutne, lalka. W Piaf granej przez Joannę Stasiewicz za wiele jest lekkomyślności podlotka, za mało, nawet jak na życiowego klauna, emocjonalnej głębi. Refleksje pojawiają się u kresu życia - tu wkracza animowana z dużym wyczuciem i znawstwem lalka. Piaf zgorzkniała i osamotniona potrafi jednak dotrzeć do wielkiej mądrości, dzięki czemu oglądamy całkiem sporych rozmiarów - jak na Teatr Mały - apoteozę życia.

Gorzej z "kabaretem" wokół Piaf. Estradowy przytup udziela się przyjmującym w żywym planie kolejne role aktorom, których przesadnej grze towarzyszy, niemal od początku, puszczanie oka do publiczności. Brawa dla Stasiewicz za odwagę zmierzenia się z piosenkami Piaf, jak jednak daleko jesteśmy od Piaf...

Jest lekko i niezobowiązująco. Czy nie nazbyt ? Jeśli pamiętać słowa Charlesa Aznavoura "To była Panna Pełna Sprzeczności, z której wyrosła kobieta", taka koncepcja przedstawienia wydaje się jednak bronić.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Tomasz Adamek na gorąco komentuje swój pierwszy występ we freakach

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera

Materiał oryginalny: Premiera "Ja, Edith Piaf" w Teatrze Małym w Łodzi - Łódź Nasze Miasto

Wróć na lodz.naszemiasto.pl Nasze Miasto