Związkowcy podkreślali, że mają dość wyzysku za marną płacę. Przekonywali, że ci którzy próbują walczyć o swoje prawa, są nękani i zastraszani
Do Wrocławia zjechali wczoraj pracownicy Kauflandu z różnych stron Polski. Zapowiadają, ze to nie koniec ich akcji i że planują zorganizować namiotowe miasteczko!
Domagają się przede wszystkim podwyżek o 800 zł dla wszystkich pracowników.
- To że sprzedawcy Kauflandu zarabiają do 4200 złotych brutto miesięcznie to mity z reklam. Ostatnio część naszych koleżanek i kolegów dostała podwyżki po 10 złotych miesięcznie do 3010 złotych brutto tak, by osiągnąć poziom minimalnej płacy - mówi Wojciech Jendrusiak z Międzyzakładowej Organizacji WZZ "Jedność Pracownicza", współorganizator protestu, który przyjechał do Wrocławia z Bełchatowa.
Związkowcy podkreślają, że przez ostatnie lata koszty utrzymania gospodarstw domowych wzrosły o blisko 30 procent i siła nabywcza wynagrodzeń pracowników Kauflandu wyraźnie spadła.
"Pracowników w Kauflandzie pracuje coraz mniej. Przez to warunki pracy stają się jeszcze cięższe, bo za te same mizerne zarobki musimy brać na siebie dodatkowe obowiązki, Kaufland stać na wyższe wynagrodzenia i zatrudnienie dodatko9wych ludzi" - mówi związkowiec.
Protestujący domagają się też zaprzestania dyskryminacji płacowej kobiet wracających z urlopu macierzyńskiego i wyrównanie ich pensji do takiego poziomu, jakie by otrzymywały, gdyby w tym czasie aktywnie świadczyły pracę oraz zaprzestania zatrudniania pracowników na 1/2 lub 3/4 etatu.
echodnia.eu W czerwcu wybory do Parlamentu Europejskiego
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?