30 uczniów i troje nauczycieli Zasadniczej Szkoły Zawodowej postanowiło wziąć sprawę sprzątania miasta w swoje ręce. W ubiegłą środę wybrali się do Doliny Brynicy, by usunąć stamtąd dzikie wysypiska śmieci.
-Chcieliśmy uświadomić młodzieży potrzebę ochrony ekosystemów rzecznych i pokazać, że Dolina Brynicy jest jednym z najbardziej wartościowych przyrodniczo terenów miasta - mówi Adam Szczepańczyk ,nauczyciel geografii i członek Piekarskiego Stowarzyszenia Przyrodników.
Widok gigantycznego śmietniska na terenach, gdzie gniazdują czajki i krwawodzioby zszokował uczniów i nauczycieli ZSZ. W trzcinowiskach znaleźli: ubrania, butelki, puszki, gruz a nawet... wyciągnęli z wody kanapę!
- Okazało się, że skala zjawiska jest ogromna! W ciągu kilku godzin sprzątania zebraliśmy dwa kontenery śmieci, a w starorzeczu było jeszcze mnóstwo odpadów, które trzeba posprzątać - relacjonuje Agnieszka Bąk. Oliwy do ognia dolali działkowcy, którzy zamiast wspomóc uczniów w ich wysiłkach i dać młodym ludziom dobry przykład... wyrzucali swoje śmieci do ich kontenerów, grożąc, że jeśli ktoś im tego zabroni, pozbędą się śmieci wyrzucając je do rzeki!
- W pewnym momencie uczniowie już zwątpili w sens sprzątania po kimś, kto i tak znowu wyrzuci w tym miejscu śmieci - rozkłada ręce Szczepańczyk. - Dopóki mieszkańcy nie nauczą się, że środowisko jest naszym wspólnym dobrem, w Brynicy nadal będą pływać tony śmieci a na Kocich Górkach będą się tworzyć mini-składowiska odpadów - dodaje.
Akcja zorganizowana została we współpracy z Piekarskim Stowarzyszeniem Przyrodników i Wydziałem Ochrony Środowiska Urzędu Miasta, który zaopatrzył sprzątających w rękawice ochronne, worki na śmieci i kontenery.
Strażnicy miejscy od trzech miesięcy kontrolują posesje piekarzan pod kątem utrzymania czystości i posiadania przez właścicieli ważnych umów na wywóz nieczystości stałych i ciekłych. Od marca strażnicy skontrolowali 354 posesje i wystawili 56 mandatów karnych oraz wydali 37 pouczeń.
- Podczas kontroli udało nam się wpaść na trop kilkunastu dzikich wysypisk m.in. na terenach poprzemysłowych ul. Trautmana, Partyzantów, Sadowskiego, Skłodowskiej i Konarskiego oraz na łąkach Kocich Górek i w korycie rzeki Szarlejki przy ul. Kanałowej - mówi Wojciech Golasiński, zastępca komendanta piekarskiej Straży Miejskiej. Właśnie w rejonie Kocich Górek o czystość strażnicy miejscy dbają wraz z członkami Piekarskiego Stowarzyszenia Przyrodników, ale mimo nieustannych starań o utrzymanie porządku w tym rejonie, zaśmiecaniu nie ma końca.
- Niestety walka z dzikimi wysypiskami, to jak walka z wiatrakami - kwituje Golasiński. Największy problem strażnicy miejscy mają z terenami, których właściciel jest nieznany lub nieosiągalny.
Strefa Biznesu: Rolnicy zapowiadają kolejne protesty, w nowej formie
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?