Nowy zjazd z autostrady A4 pod Krakowem już gotowy. Wkrótce kolejne?

Za kilka dni Stalexport Autostrada Małopolska odda do użytku rozbudowany zjazd z A4 w Rudnie. Dotychczas w tym miejscu można było zjechać z płatnej autostrady z kierunku Katowic na drogę powiatową relacji Krzeszowice - Alwernia oraz wjechać na A4 w kierunku Krakowa z drogi Krzeszowice - Alwernia. Spółka zarządzająca płatną autostradą dobudowała dwie łącznice, uzupełniające brakujące relacje, które umożliwiają zjazd od strony Krakowa i wjazd w kierunku Katowic.

Jest zjazd, nie ma drogi

- Zakończyliśmy prace budowlane, w tej chwili prowadzimy działania związane z formalnym zakończeniem inwestycji. Jesteśmy w trakcie uzyskiwania niezbędnych pozwoleń i decyzji administracyjnych, czekamy na pozwolenie na użytkowanie. Spodziewamy się, że otwarcie nowych łącznic węzła Rudno nastąpi na przełomie marca i kwietnia - zapewnia Marta Dobrzańska z biura prasowego SAM.

WIDEO: Koniec z darmowym przejazdem przez bramki w Konotopie na A2? Trwają poszukiwania wykonawcy alternatywnego systemu (lektor)

Źródło: TVN Turbo/x-news

Kierowcy czekają na to od wielu lat. Spółka zarządzająca płatnym odcinkiem A4 Kraków - Katowice obiecywała, że inwestycja zostanie zrealizowana do roku 2015, ale wtedy dopiero ją rozpoczęto. I do tego okazało się, że gdy SAM zdecydował się na rozbudowę węzła Rudno, z planów budowy drogi wojewódzkiej z Zatora przez Spytkowice i Alwernię zrezygnowały władze województwa. To połączenie miało wyprowadzać ruch z autostrady na drogę krajową Kraków - Chrzanów, ale wobec protestów przeciwko przebiegowi nowej trasy wstrzymano opracowywanie dokumentacji.

Nowe zjazdy połączono więc poprzez rondo z drogą powiatową Krzeszowice - Alwernia.

Na rozbudowanym węźle Rudno nie ma bramek do poboru opłat. To oznacza, że wjeżdżający w tym miejscu na A4 lub zjeżdżający z niej zapłacą tylko raz. Pokonanie całego odcinka Kraków - Katowice wiąże się z dwukrotną opłatą w punktach poboru w Balicach i Mysłowicach.

Są firmy, nie ma zjazdu

Możliwość zjazdu z autostrady to nie tylko wygoda dla kierowców, ale także szansa dla przedsiębiorców. Bo im łatwiejszy dojazd do ich firm, tym są bardziej konkurencyjni. Przy każdym istniejącym węźle autostradowym strefy aktywności gospodarczej rosną jak grzyby po deszczu.

Ale w przypadku Niepołomic mamy nieco inną sytuację. W tej gminie powstało wiele firm i zakładów produkcyjnych, choć dojazd do niej był daleki od ideału. Dopiero teraz planowana jest budowa zjazdu z A4 bezpośrednio w kierunku terenów rozwiniętych już gospodarczo. Mamy więc bardziej do czynienia z nadrabianiem zaległości i próbą wyprowadzenia ruchu z dróg lokalnych niż tworzeniem szans rozwoju.

Już samo uzyskanie zgody na budowę dodatkowego zjazdu z autostrady w Podłężu koło Niepołomic wcale nie było łatwe. Dlatego, że bardzo blisko jest węzeł łączący A4 i drogę ekspresową S7, stanowiącą wschodnią obwodnicę Krakowa. Gdy pokonano tę przeszkodę, okazało się, że Komisja Europejska nie zgodzi się na finansowanie budowy dodatkowego zjazdu z autostrady A4.

Samej gminy Niepołomice nie stać na pokrycie pełnych kosztów inwestycji, szacowanych na ponad 30 mln zł. Na razie nie widać więc szans na rozpoczęcie budowy, choć nieco ponad rok temu burmistrz Niepołomic Roman Ptak zapewniał, że „najpóźniej wiosną 2017 roku zjedziemy z autostrady w Podłężu”.

Jest idea, nie ma planów

Brak efektów w Niepołomicach nie zraża jednak inicjatorów budowy kolejnych zjazdów z A4. Studium wykonalności dla trzeciego węzła autostradowego w Tarnowie zleciły władze powiatu tarnowskiego. Opracowanie ma pokazać, czy inwestycja ułatwiająca dojazd do A4 nie tyko z Tarnowa, ale i Żabna, ma uzasadnienie.

Generalna Dyrekcja Dróg Krajowych i Autostrad na razie takiego nie widzi. Nie ma w swoich planach żadnego dodatkowego zjazdu z A4 w Tarnowie. Samorządy będą więc musiały nie tylko udowodnić, że trzeci węzeł jest niezbędny, ale jeszcze go sfinansować. Liczą na wsparcie rządu i chcą przekonać do swojej inicjatywy tarnowskich parlamentarzystów PiS oraz ministra infrastruktury Andrzeja Adamczyka.

ZOBACZ TAKŻE: Którędy uchodzi ciepło z domu? Kamera termowizyjna podpowie