Zobacz też: Zakaz wstępu na teren, gdzie może znajdować się "złoty pociąg"
"„Złoty pociąg”? Naprawdę? Przez cały czas zauroczenia skarbem odpowiadałem dziennikarzom, którzy do mnie dzwonili zapraszając do studia telewizyjnego/radiowego, albo prosząc o wypowiedź dla prasy: „Nie, dziękuję”. Dlaczego? Doskonale wiem, jak bardzo dziennikarskie relacje mogą zniekształcać rzeczywistość, a one były jedynym źródłem wiedzy o rzekomym znalezisku. A w nich nic mi się nie składało. Czytałem o 300 tonach złota! Skąd, na boga taki zapas złota w upadającej III Rzeszy?! A skąd na Dolnym Śląsku sztaby złota? Z banku we Wrocławiu? Złoto przechowywano tylko w banku centralnym, a z Reichsbanku w Berlinie zostało wywiezione do kopalni w Merkers, gdzie znaleźli je żołnierze amerykańscy" - czytamy na stronie Bogusława Wołoszańskiego.
Dziennikarz dodaje, że chciałby, aby taki pociąg istniał, bo mógłby on okazać się niezwykle cennym znaleziskiem dla Muzeum Kolejnictwa. Póki co jednak do całej sprawy należy podchodzić z dużą dozą dystansu. "Złoty pociąg" miał znajdować się w okolicach Wałbrzycha, ale wciąż istnieje prawdopodobieństwo, że okaże się pociągiem-widmo, a pogłoski o jego istnieniu były więcej niż mocno przesadzone.
Dziennik Zachodni / Wielki Piątek
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?