57-letnia właścicielka kundla chciała się go pozbyć, bo jak mówiła sprawcy, pies za dużo jadł, a jej szkoda było pieniędzy na jego wyżywienie.
Zatrzymany mężczyzna przyznała się do winy. Zeznał, że bił psa metalowym prętem. Usłyszał zarzut znęcania się nad zwierzęciem ze szczególnym okrucieństwem, za go grozi mu do 3 lat więzienia – mówi Izabela Basztura, komendant Komisariatu Policji w Żarowie.
Prokuratura zastosowała wobec niego dozór policyjny. Właścicielka psa również usłyszy zarzuty. Za pomocnictwo grozi jej do 2 lat pozbawienia wolności.
Psem zajmują się inspektorzy Towarzystwa Opieki nad Zwierzętami we Wrocławiu. Nazwali go Alek. Pies przez większość dnia śpi, wciąż przyjmuje leki, ale ma wilczy apetyt i co ważne cieszy się na widok nowych opiekunów. A to dziwi w obliczu tego co to zwierze przeszło. Sprawca uderzał go w głowę, co spowodowało utratę przytomności psa. Potem Alek został wrzucony do worka, ten zawiązany i wyrzucony. Pies był w krytycznym stanie.
- Zdjęcia RTG wykazały, że pies ma pogruchotane kości czaszki . Stwierdzono wypływ krwisty z nosa, obrzękłe, żywo czerwone spojówki, rozcięty kąt zewnętrzny oka prawego. Jego sierść była posklejana krwią, na głowie miał widoczną ranę ciętą, a na ciele wiele otarć i strupów. Jego stan wskazuje na to, że był nieodpowiednio karmiony i chowany - mówi Mateusz Czmiel z TOZ. Dodaje, że Alek przebywa w domu tymczasowym naszej inspektor Joanny Kleszcz, po zakończonym leczeniu zostanie przekazany do domu stałego, tak więc Alek nie trafi do żadnego schroniska.
Jak głosujemy w II turze wyborów samorządowych
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?