Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Lipa Fryderyka w Podlesiu

Artur Szałkowski
Dariusz Gdesz
W miejscu, gdzie na krótki postój zatrzymał się Fryderyk Wielki, król Prus, stoi żeliwny odlew drzewa.

Prawie półtora wieku temu o Podlesiu, maleńkiej wiosce przy trasie z Wałbrzycha do Zagórza Śląskiego, było głośno w całych Prusach. Odsłonięto tam nietypowy monument w kształcie drzewa. Upamiętniał on epizod wojny siedmioletniej, kiedy właśnie tędy król pruski prowadził swoje wojska na podbój twierdzy świdnickiej.
Według przekazów historycznych, 22 lipca 1762 roku Fryderyk Wielki zatrzymał się w Podlesiu, by z tutejszych wzgórz ocenić miejsce przyszłej bitwy z wojskami austriackimi. Tę niezwykłą okazję postanowił sprytnie wykorzystać Dawid Polte, właściciel pobliskiego zajazdu. Poprosił on królewskich adiutantów o przekazanie Fryderykowi zaproszenia na posiłek i odpoczynek w jego oberży. Król skorzystał z propozycji.

Królewskie drzewo
Fryderyk podjechał do zajazdu konno. Kiedy zsiadał z rumaka, zapobiegliwy karczmarz chwycił zwierzę za uprząż i przywiązał je do pierścienia wbitego w pień lipy. Prawdopodobnie król odpoczywał przez chwilę w cieniu rozłożystych konarów drzewa. Sprytny oberżysta postanowi wykorzystać marketingowo krótki pobyt koronowanej głowy w zajeździe. Pierścień z klamrą pozostał w pniu, a po upływie niespełna trzech miesięcy lipa znana była już pod nazwą „królewskiej” lub „Fryderyka”. O drzewie zrobiło się głośno. Aby je zobaczyć, do Podlesia przyjeżdżali mieszkańcy z najodleglejszych zakątków Śląska. Kiedy 15 lutego 1763 roku na zamku myśliwskim w Hubertsburgu podpisano pokój kończący wojnę siedmioletnią, Polte zmienił nazwę drzewa na „lipa pokoju”.

Piorun niszczy historię
Kolejne pokolenia rodziny Poltów pilnowały, by na rozrastającym się pniu lipy nie brakowało klamry i pierścienia, do których przywiązany był królewski wierzchowiec. To przysparzało drzewu sławy, a gospodzie licznych gości.
Ten nietypowy kult pomnika przyrody został nieoczekiwanie przerwany 10 sierpnia 1853 roku. Tego dnia nad Podlesiem przetoczyła się wielka burza, której towarzyszyły huraganowe wiatry. Wichura powaliła w okolicy wiele drzew, w tym historyczną lipę. Jej wiek określono na 183 lata. Pień z otworem po klamrze, niczym relikwię, starannie przechowywano. Natomiast w puste miejsce po zniszczonym drzewie wiosną 1855 roku posadzono młodą lipę. Niestety, ta z bliżej nieznanych powodów uschła po dwóch latach.

Król w hołdzie królowi
Po kolejnych czterech latach informacja o zniszczeniu pamiątkowego drzewa dotarła na dwór króla Fryderyka Wilhelma IV. Ten, dla uczczenia pamięci swojego poprzednika, kazał zaprojektować i odlać z żeliwa pień lipy. Zlecenie otrzymała huta Anna w miejscowości Grzmiąca. Pomnik odsłonięto 27 czerwca 1858 roku w miejscu, w którym kiedyś kiedyś stała prawdziwa lipa.
Metalowy pień miał od strony wschodniej zamykane drzwiczki z napisem: „Już złamany pień, do którego przywiązałeś swego konia, Fryderyku! Jednak z upływem czasu pamięć nie ginie”. Niestety, w połowie lat dziewięćdziesiątych minionego stulecia ktoś ukradł drzwiczki. Do dzisiaj nie udało się ich odnaleźć. Żeliwny odlew pnia drzewa, ostatecznie nazwany „lipą Fryderyka”, można oglądać na podwórku prywatnej posesji w Podlesiu przy domu nr 21.

od 7 lat
Wideo

Kalendarz siewu kwiatów

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na dolnoslaskie.naszemiasto.pl Nasze Miasto