Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Komendant Andrzej Kląskała stracił stanowisko szefa świdnickiej policji

Małgorzata Moczulska
Nie było oklasków, wzruszeń, czy patetycznych przemówień. Był rower w prezencie, kilka dyplomatycznych słów i ulga wielu funkcjonariuszy. Pożegnanie komendanta to dowód na to, o czym mówiło się w świdnickiej komendzie ...

Nie było oklasków, wzruszeń, czy patetycznych przemówień. Był rower w prezencie, kilka dyplomatycznych słów i ulga wielu funkcjonariuszy. Pożegnanie komendanta to dowód na to, o czym mówiło się w świdnickiej komendzie od dawna – Andrzej Kląskała nie był ulubionym szefem.
Inspektor pożegnał się ze swoim stanowiskiem w ubiegłym tygodniu. Sam poprosił o odwołanie go z tej funkcji. Wiadomo jednak, że zmusiła go do tego sytuacja. Prokuratura zarzuciła mu m.in. niedopełnienie obowiązków i działania w celu osiągnięcia korzyści majątkowej. Chodziło o współpracę policji w Złotoryi, którą jeszcze w ubiegłym roku kierował komendant, z fundacją szkolącą ochroniarzy. Policjanci, zdaniem śledczych, bezprawnie wykorzystywali do szkoleń służbową broń, amunicję i radiowozy. Na dodatek zajęcia prowadzili w czasie pełnienia służby, na wyraźne polecenie komendanta.

Odetchnęli z ulgą
We wtorek odbyła się uroczystość pożegnania komendanta z jednostką. Dostał nietypowy prezent – rower, aby jak powiedzieli wręczający mu go funkcjonariusze, mógł częściej odwiedzać gościnny powiat świdnicki. Gdy odbierał prezent na sali słychać było szepty: – Niech odwiedza, ale niech nie zapomni zabrać ze sobą drugiego kompletu dętek... Niewielu policjantów potrafiło ukryć, że ma do Andrzeja Kląskały żal i zwyczajnie odetchnęli z ulgą.

Silna ręka szefa
Komendant wprowadził do jednostki politykę silnej ręki. Dlatego od miesięcy był skonfliktowany z policjantami ze Świdnicy. Pod wotum nieufności dla niego podpisało się blisko osiemdziesiąt procent funkcjonariuszy. Z pracy zaczęli odchodzić doświadczeni policjanci. Większość z nich mówiła, że w takiej atmosferze i bez grama samodzielności, nie da się pracować.
Na współpracę z nim narzekali też prokuratorzy, z czego chyba sam zainteresowany zdawał sobie sprawę, bo podczas pożegnania przyznał, że była to czasem „chropowata” współpraca.
Ale były i pozytywy jego półtorarocznej pracy w Świdnicy.
– Nasza jednostka osiąga bardzo dobre wyniki, wykrywalność wzrosła, radzimy sobie doskonale z wieloma dodatkowymi rzeczami, jak choćby zabezpieczanie procesów w sądzie – chwalił się jeszcze kilka tygodni temu komendant.
Podczas pożegnania wyraził nadzieję, że te wszystkie dobre działania będzie kontynuował jego następca.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Giganci zatruwają świat

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na swidnica.naszemiasto.pl Nasze Miasto