Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Jedzie do Sewilli po ciało brata

MM
O dramacie Polaka jako pierwszy napisał hiszpański dziennik El Mundo
O dramacie Polaka jako pierwszy napisał hiszpański dziennik El Mundo
Pan Robert ze Świdnicy jedzie dziś do Sewilli po ciało brata Piotra. Mężczyzna umarł z głodu i wycieńczenia w miejscowym przytułku. Rodzina chce, by 23-latek został pochowany w kraju.

Jedzie do Sewilli po ciało brata

– To dla naszej rodziny prawdziwy dramat. Piotr wyjechał do Hiszpanii w maju zeszłego roku. Dzwonił średnio raz w miesiącu. Ale za każdym razem zapewniał nas, że wszystko jest w porządku, że ma pracę, mieszkanie, że sobie radzi – mówił nam wczoraj pan Robert.
Rodzina jest zdruzgotana faktem, że Piotr w chwili śmierci ważył tylko 30 kg. Bliscy mówią, że owszem, chłopak od dzieciństwa był drobny i szczupły, ale przy wzroście 180 cm zawsze ważył powyżej 60 kg.
– Nie chcę o tym wszystkim mówić, opowiadać o Piotrze. To niepotrzebne. Jemu już nie pomoże. Teraz koncentrujemy się na sprowadzeniu do kraju jego ciała lub prochów, tak by móc go tu pochować – podkreślał pan Robert. Nie kryje, że najbardziej obawia się kosztów z tym związanych. – Mam nadzieję, że będzie nas na to stać, że Piotr nie będzie musiał zostać tam, daleko od domu – dodaje.
Pan Robert przez kilka lat sam mieszkał w Sewilli. Zna miasto i język hiszpański, dlatego liczy, że na miejscu dowie się więcej szczegółów. – Wszystko co wiem, to są głównie doniesienia z hiszpańskich mediów. Nie wiem, ile w tym faktów, a ile spekulacji – mówi świdniczanin.
O sprawie rzeczywiście od kilku już dni dyskutują nie tylko hiszpańskie media. Jak podają, kilka dni przed śmiercią Piotr czuł się wyjątkowo źle. Ostatnie miesiące spędził bowiem na ulicy. Do Hiszpanii przyjechał za pracą. Niestety, pieniądze, które przywiózł ze sobą z Polski, szybko się skończyły, pracy nie miał i w efekcie trafił na ulicę. Miał tu mieszkać od co najmniej dwóch miesięcy. Niewiele jadł, spał w parku.
Kiedy przywieziono go doszpitala, był skrajnie wycieńczony. Nie miał ubezpieczenia zdrowotnego, więc po udzieleniu mu niezbędnej pomocy został wypisany i skierowany do noclegowni.
Spędził tam noc z 1 na 2 października. Nad ranem nie zdołał dojść na śniadanie. Umarł na kanapie.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Strefa Biznesu: Dlaczego chleb podrożał? Ile zapłacimy za bochenek?

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na swidnica.naszemiasto.pl Nasze Miasto