Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Ile wypił badają biegli. Będzie kara za wypadek?

MM
Ile wypił kierowca badają biegli
Ile wypił kierowca badają biegli
20-latek, który na pasach staranował nastolatkę i uciekł z miejsca wypadku, czeka na opinię biegłych. Na wniosek prokuratury wyliczą oni, jak bardzo pijany był w chwili tragedii. Od tego ile wypił zależeć będzie kara.

Feralnego dnia 20-latek z Marcinowic przyjechał w odwiedziny do znajomych w Strzegomiu. Wieczorem postanowił wracać do domu i wsiadł do auta pijany. Na przejściu dla pieszych przy ulicy Legnickiej w Strzegomiu staranował 18-latkę. Dziewczyna w ciężkim stanie trafiła do szpitala. Miała połamane nogi, złamania żeber i stłuczenia płuc. Wciąż jest leczona i jeszcze długo będzie wymagać rehabilitacji.
Sprawca uciekł z miejsca zdarzenia. Pomoc wezwali przypadkowi ludzie. Po 6 godzinach 20-latek sam zgłosił się na policję. Tłumaczył, że odjechał z miejscach wypadku, bo wystraszył się tego, co zrobił. Badanie alkomatem w komendzie wskazało u niego nieco powyżej 0,5 promila alkoholu w organizmie. To blisko granicy, od której odpowiada się albo za spowodowanie wypadku po spożyciu alkoholu (od 0,2 do 0,5 promila) albo po pijanemu (powyżej 0,5 promila).
– Sprawca został decyzją sądu aresztowany, a my wystąpiliśmy do biegłych, by ustalili, jakie stężenie alkoholu we krwi miał sprawca kilka godzin przed przebadaniem go alkomatem. Biegli wyliczą to dokładnie biorąc pod uwagę wszystkie okoliczności – mówi Marek Rusin, prokurator rejonowy w Świdnicy.
Ta opinia może być kluczowa. Najprawdopodobniej obrona sprawcy będzie próbować wykazać, że 20-latek był jedynie po spożyciu alkoholu.
Tak było w ub. roku, kiedy świdnicki sąd rozstrzygał sprawę tragicznego wypadku w Bielawie, w którym zginęło troje nastolatków, w tym dziewczyna w ciąży. 19-latek, który siedział za kierownicą, został skazany na 4 lata więzienia, mimo że prokurator oskarżył go o spowodowanie wypadku ze skutkiem śmiertelnym po pijanemu, za co grozi 12 lat więzienia. Ale podczas procesu sąd zmienił kwalifikację prawną czynu. Prokurator twierdził, że Kamil G. w chwili zdarzenia miał 0,7 promila alkoholu w organizmie, ale sąd uznał, że nie ma na to dowodu.
Dlaczego? Krew od kierowcy pobrano 3 godziny po wypadku. A wtedy sprawca miał już w organizmie śladowe ilości alkoholu. Prokuratorzy poprosili o pomoc biegłego. Ten opierając się m.in. na zeznaniach pokrzywdzonego ustalił, że w chwili tragedii był on pijany (miał 0,7 promila). Opinię zakwestionował obrońca Kamila G. i zlecił drugą. Ta była dla skazanego bardziej korzystna (poniżej 0,5 promila). Sąd, który musi takie wątpliwości rozstrzygać na korzyść oskarżonego uznał, że nie mieliśmy do czynienia z wypadkiem pod wpływem alkoholu, a zwykłym wypadkiem, a tu zagrożenie karą jest niższe

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Otwarcie sezonu motocyklowego na Jasnej Górze

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na swidnica.naszemiasto.pl Nasze Miasto