Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Dożywocie za zabójstwo w lombardzie

MM
Dożywocie za zabójstwo w lombardzie
Dożywocie za zabójstwo w lombardzie Małgorzata Moczulska
Na karę dożywotniego więzienia z możliwością starania się o przedterminowe zwolnienie dopiero po 30 latach skazał Sąd Okręgowy w Świdnicy 19-letniego Karola G., oskarżonego o brutalne zabójstwo właściciela lombardu w Kłodzku.

Dożywocie za zabójstwo w lombardzie

Mężczyzna zadał 60-letniemu Tadeuszowi P. około 50 ciosów kuchennym nożem. Dźgał nawet wtedy, gdy ofiara uciekając, próbowała schronić się w innym pomieszczeniu. Po dokonaniu zabójstwa splądrował pomieszczenia lombardu i zabrał ze sobą wyroby jubilerskie, pieniądze i telefony komórkowe o łącznej wartości blisko 100 tys. zł. Mimo, że do zbrodni doszło w centrum Kłodzka, około południa, nikt Karola G. nie widział. Był pewny, że ujdzie mu to na sucho. Nie wiedział jednak, że w lombardzie jest monitoring.
Został zatrzymany jeszcze tego samego dnia (29 listopada 2012 roku). Podczas przesłuchania przyznał się do winy ale już na pierwszej rozprawie zmienił zeznania. Twierdził, że niewiele z dnia zbrodni pamięta, bo zażywał narkotyki. - Nie jestem w stanie sobie przypomnieć tego, co robiłem – mówił przed sądem.
Z jego wcześniejszych zeznać wynika , że 60-letni Tadeusz P. zginął przypadkiem. Sprawca wpadł bowiem na pomysł obrabowania go, kiedy dwa tygodnie wcześniej przyszedł do lombardu zastawić swój telefon. - Nie potrzebowałam pieniędzy, bo miałem je, co miesiąc dostawałem ponad 900 złotych renty po ojcu, ale ten telefon był mi zbędny – zeznawał. Wtedy też zobaczył, że w lombardzie jest sporo złota i innej biżuterii. Wieczorem w domu pomyślał, że łatwo będzie to ukraść, bo mężczyzna w lombardzie jest starszy i nie będzie stawiał oporu.
Feralnego dnia miał iść do szkoły, ale zanim wyszedł z domu zabrał z kuchni duży nóż. Twierdził, że wziął go na wszelki wypadek, że nie planował zabicia 60-latka. Najpierw przez dwie godziny miał obserwować lokal, potem wszedł do środka. Od razu zaatakował Tadeusza P. - Wiedziałem że muszę go zabić, bo mnie wyda – mówił prokuratorowi.
Kiedy wyszedł z łupem z lombardu, rozpoczął rajd po kłodzkich sklepach. Kupił sobie nowy plecak, spodnie, papierosy i smartfona. Po wszystkim poszedł na pizze.
Nie wiedział, że w międzyczasie ciało Tadeusza P. znalazła klientka, a policja odtworzyła zapis z monitoringu i przeszukiwała miasto, by go zatrzymać. Około godz. 16. funkcjonariusze znaleźli go jak szedł ulicą w centrum miasta.
Karol G. wygląda na ucznia gimnazjum. Szczupły, niewysoki, niepozorny. Na rozprawie mówił cicho, na samym początku rozprawy kilka razy przeprosił zarówno rodzinę zamordowanego jak i swoją, której, jak mówił, też przysporzył sporo bólu.

Tadeusz P. to znana w Kłodzku postać. Swój lombard prowadził od ponad 23 lat. Był uważany za uczciwego przedsiębiorcę i dobrego, życzliwego człowieka.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Krokusy w Tatrach. W tym roku bardzo szybko

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na swidnica.naszemiasto.pl Nasze Miasto