Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Agent chciał miliona za zwrot przesyłek!

Małgorzata Moczulska
Zarzut ukrycia blisko 28 tysięcy przesyłek (korespondencja z sądów, prokuratur i listy, paczki nadawane pocztą) oraz żądania korzyści majątkowych przedstawił dziś prokurator Jackowi S. ze Świdnicy. To były już agent InPostu w tym rejonie.

Agent chciał miliona za zwrot przesyłek!

Śledczy nie mają wątpliwości, że to 40-latek stoi za gigantyczna aferą zaginięcia m.in. wezwań na przesłuchania i rozprawy, ale też jak się okazało mnóstwa paczek z towarem kupionym w internecie.
- Mężczyzna ukrył przesyłki, by szantażować firmę InPost. Za ich zwrot zażądał miliona złotych – mówi Marek Rusin, prokurator rejonowy w Świdnicy. Dodaje, że Jacek S. nie przyznał się do ukrycia przesyłek, ani do tego, że nie działa sam, a takie informacje zdobyli śledczy. W sprawie szantażu potwierdził jednak, że owszem domagał się miliona złotych, ale jego zdaniem były to pieniądze które mu się należały. - Pomiędzy agentem, a centralą firmy były faktycznie nierozliczone faktury, ale kwota, której chciał podejrzany jest mocno zawyżona i nieuprawniona – podkreśla prokurator. Nie kryje również, że najważniejsze, że przesyłki (wśród nich prokuratorskie i sądowe akta spraw) odnalazły się i że znaleziono przyczynę tego, że korespondencja albo nie trafiała do adresatów wcale albo z kilkumiesięcznym opóźnieniem. - W piątek sam otrzymałem kartkę od prokuratura w Lubaniu z życzeniami wielkanocnymi – mówi Marek Rusin.
Jackowi S. grozi nawet do 8 lat więzienia. 28 tysięcy przesyłek, które urywał zostały już wydane kurierom i są dostarczane do adresatów.

Przypomnijmy. O sprawie jako pierwsi napisaliśmy w ubiegłym tygodniu. Doniesienie w sprawie kradzieży dokumentów na swojego agenta w Świdnicy złożyła centrala pracującej dla Polskiej Grupy Pocztowej firmy Inpost. Sprawa od tygodni odbija się czkawką śledczym. Wielu świadków i podejrzanych nie stawiało się na wezwanie w jednostce, a prowadzący śledztwo nie mieli informacji z jakich powodów. Problemy były też w sądach, bo wiele spraw spadło w ostatnim czasie z wokandy z powodu nie stawienia się wezwanych na rozprawy.
Wojciech Kądziołka, rzecznik Polskiej Grupy Pocztowej podkreśla, że sprawa kiedy tylko została ujawniona, zgłoszono ją na policję, a obecnie firma – wspólnie z policją – wyjaśnia zaistniałą sytuację.

od 16 latprzemoc
Wideo

CBŚP na Pomorzu zlikwidowało ogromną fabrykę „kryształu”

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na swidnica.naszemiasto.pl Nasze Miasto