Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

15 lat za spalenie człowieka. Zapadł wyrok w tej bulwersującej sprawie

Małgorzata Moczulska
Na 15 lat pozbawienia wolności skazał dziś Sąd Okręgowy w Świdnicy Michała B., który w sierpniu 2014 roku oblał sąsiada podpałką do grilla i podpalił. 23-latek był oskarżony o zabójstwo ze szczególnym okrucieństwem.

- Ta sprawa wzbudzała ogromne emocje i nie ma w tym nic dziwnego - mówiła na wstępie sędzia Sabina Szlichta. - Młody człowiek, który ma dobrą opinię, skończył szkołę średnią, pracuje - oblewa podpałką do grilla i podpala sąsiada, o którym mówił pan Kaziu. Nie próbuje go ratować. Odchodzi, co oznacza, że los tego człowieka jest mu obojętny. Te emocje nie mogą jednak być argumentem na sali sądowej – uzasadniała wyrok sędzia odnosząc się do jego wysokości.
Prokuratura żądała bowiem dla mężczyzny kary 25 lat pozbawienia wolności, rodzina zmarłego nawet dożywocia.
Sąd uznał, że Michał B. winny jest zabójstwa ze szczególnym okrucieństwem (obrona chciała zmiany kwalifikacji czynu na uszkodzenie ciała ze skutkiem śmiertelnym), ale że nie działał w zamiarze bezpośrednim, a ewentualnym.
I za to wymierzył mu kare 15 lat pozbawienie wolności z możliwością ubiegania się o przedterminowe zwolnienie dopiero po 13 latach. Dodatkowo sąd zasadził od oskarżonego po 30 tys. zł zadośćuczynienia dla syna ofiary i jego matki.
- Ta sprawa wydawała się nieskomplikowana, ale była trudna – mówiła sędzia Szlichata. - Trudno było bowiem zrozumieć zachowanie oskarżanego i jego motywy. Sąd uznał, że powodów jest kilka. Michał B. był w chwili popełniania czynu nietrzeźwy, być może jeszcze pod wpływem środków odurzających. Zdenerwował się na Kazimierza D. kiedy ten przypomniał mu wypadek sprzed lat. Ta złość połączona z alkoholem spowodowała, że wpadł na głupi pomysł. Nie usprawiedliwia go to jednak. Zginął człowiek, a matka musiała pochować własne dziecko – punktowała sędzia.

Przypomnijmy. Do zdarzenia doszło w sierpniową niedzielę. Michał B. i rok starszy Kamil W. bawili się w nocy w jednym z lokali w Świdnicy. Nad ranem, na podwórko niedaleko ich domu spotkali Kazimierza D. Zaczęli rozmawiać. Michał B. zaproponował, że kupi butelkę wódki za przegrany z ofiarą zakład. Wypił ją pan Kazimierz.
Chwilę potem miał wypomnieć 23-latkowi wypadek, w którym zginął kolega Michała. Miał on miejsce dwa lata wcześniej. Michał był pasażerem i został ranny. Kierowca nie przeżył.
- On powiedział mi, że to ja powinien był wtedy zgiąć. To mnie strasznie zdenerwowało, bo ten wypadek mną wstrząsnął i ciągle siedział mi w głowie – mówił prokuratorowi 23-latek.
Zaraz potem oskarżony poszedł on do sklepu. Kupił podpałkę do grilla, oblał ją 56-latka i podpalił. Ubranie zajęło się natychmiast. Kolega Michała, Kamil W. był przerażony, próbował ściągnąć z palącego się mężczyzny koszule, gasić go alkoholem, który miał w ręku, ale w końcu wystraszony uciekł. Podobnie Michał B., który wrócił do domu i położył się spać. Żaden z nich nie wezwał pogotowia.

Kamil W. za nieudzielnie pomocy usłyszał wczoraj wyrok 2 lat pozbawienia wolności w zawieszeniu na 5 lat oraz dozór kuratora.
Wyrok jest nieprawomocny. Prokuratura już zapowiedziała apelację, uznając że kara jest za łagodna.
Rodzina ofiary chce o sprawie zapomnieć.
- Nic mi ojca nie wróci, żaden wyrok. Chce już zamknąć ten bolesny rozdział w naszym życiu – powiedział syn Kazimierza D.

od 7 lat
Wideo

Pismak przeciwko oszustom, uwaga na Instagram

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na swidnica.naszemiasto.pl Nasze Miasto